czwartek, 10 lutego 2011

Rozdział 1


Nie wiem dlaczego ale od zawsze lubiłam, gdy pojawiała się nad miastem szara smuga związana z jesienną pogodą, na zegarkach wybijała godzina 6 rano i powoli budziło się miasteczko Syracuse. Za oknem wychodzącym na jedną z licznych uliczek miast widziałam jak ludzie otwierają restauracje, sklepy, pojawiają się stoły bazarowe, na których rozkładane są wszelkie przedmioty codziennego użytku takie jak szczotka do włosów, lub maszynka do golenia po mniejszej cenie i na pewno gorszym stanie jakościowym. Biegnący wzdłuż ulic biznesmeni ze swoją poranną kawą szukając jakieś wczesnej taksówki która zawiezie ich do pracy oraz spokojni staruszkowie wyprowadzający psy na spacer . To wszystko było moją codziennością, codziennością Hailey Berdon szesnastolatki o zwykłym życiu . Może o to właśnie chodzi, piękne długonogie blondynki cieszące się niesamowitą popularnością, za to zerową inteligencją, mają doznawać wszelkich wygód, dóbr i innych przyjemności, mają czerpać z życia co najlepsze, a całe zło i tak zostanie im odpuszczone, albo zostanie na nie przymknięte oko, natomiast wszyscy inni ciężko harujący na siebie ludzie musieli wypruwać z siebie siódme poty by uzyskać zamierzony cel w przeciwieństwie do grup elitarnych, tam samo urodzenie się jest już przepustką do lepszego życia. Niestety albo na szczęście nie zaliczałam się do tego gronu ćwierć inteligentów, tak naprawdę nie zaliczałam się nigdzie. Miałam swój mały świat który kolorowałam tylko i wyłącznie w mojej głowie. Tak naprawdę nie mam żadnej ciekawej historii do powiedzenia. Moi rodzice Barry i Karlie rozstali się gdy miałam 5 lat. Moja matka ruszyła w świat, była bowiem malarką, a przy ojcu czuła się niespełniona, ciągle narzekała na siedzący tryb życia. Ona potrzebowała ruchu, weny, inspiracji, adrenaliny, coś czego małe miasteczko pod Nowym Jorkiem jej nie zapewni. Opuściła nas więc, zostawiając mnie na samodzielne radzenie sobie z życiem. Tak naprawdę nigdy nie narzekałam na to że nie mam jej obok mnie, zawsze była wybuchowa i niepoukładana. Ja zatem wolałam coś co jest bezpieczne, stałe i  proste. Nie mam głowy do łamigłówek, sekretów. Jestem szczera, to dar i przekleństwo, nigdy nie umiałam kłamać i nigdy mi się to nie udawało, w sumie bardzo szanowałam w sobie tą cechę, zwykle mówiono że odziedziczyłam ją po ojcu. A właśnie… Mój tata. Czterdziestolatek mający własną pizzerie, kilku przyjaciół no i mnie, jego córkę, która częściej zachowuje się jako rodzic niż on sam. Ale nigdy nie miałam mu tego za złe, sam długo otrząsał się po rozwodzie z mamą. Cóż ich poglądy się różniły i w tym przypadku przeciwieństwa się nie przyciągały, ale wręcz odpychały i to ze zdwojoną siłą. Jeśli chodzi o pizzerie tj. „Barry’s Pizzeria” , pomagałam ojcu jak mogłam, gdy tylko wracałam ze szkoły, nakładałam fartuszek z logo pizzerii i wdawałam się w role kelnerki. Jako że była jedną z nielicznych w mieście przychodziło do niej wiele dzieciaków z mojej szkoły. Dlatego dość szybko wyrobili sobie o mnie zdanie „ Cicha, skryta, pracowita, mol książkowy, średnia, nic ciekawego” te właśnie etykietki przywierały do mnie i żadną mocą nie mogłam ich zdjąć. Sytuacja jednak trochę się zmieniła gdy do miasta przyjechała rodzina Rogersów, w jej skład wchodził ojciec czyli Josh Rogers żołnierz armii Amerykańskiej gdzie większość swoje służby spędził w Egipcie, Japoni i Afganistanie, był to wysoki mężczyzna o małych ciemnych oczach, czarnych włosach i potężnej posturze, jego małżonka Brooke Rogers, średniej wielkości blondynka o wypukłych kościach policzkowych i miłym uśmiechu zajmowała się przez ten czas wychowywaniem ich jedynego syna Allena Rogersa, wysokiego szesnastolatka o brązowych tajemniczych oczach i czarnej czuprynie która zawsze była w nieładzie. Osobiście jednak poznałam ją wtedy, gdy ojciec szukał pomocy w kuchni, rodzice Allena od razu zgłosili go do pracy i już następnego dnia mogłam go poznać. Był dość skryty. Nie interesowało go czyjeś zdanie, opinia, robił co do niego należało mając przy tym kamienną twarz. Tak naprawdę nie wiele interesowali go ludzie, był raczej szorstki w stosunku do nich. Kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy uśmiechnęłam się przyjaźnie i wyciągnęłam w jego kierunku dłoń.
-Cześć jestem Hailey od dzisiaj będziemy razem pracować.
-Aha. – Bąknął tylko pod nosem i zajął się przygotowaniem pizzy.
Byłam lekko zdezorientowana, cały czas myślałam czy powiedziałam coś nie tak. Może się narzucałam, ale to tylko zwykła formalność, zwykły gest sympatii, co jest złego w przywitaniu się z kolegą z pracy i zarówno z szkoły. To on nie zachował się jak należy. I tak cały dzień myślałam i odtwarzałam tą scene w głowię, zawsze zbytnio przejmowałam się tym jak reagują na mnie ludzie. Nie byłam zbyt odważna i towarzyska, w mojej szkole jedną osobą z którą rozmawiałam oprócz nauczycieli była moja koleżanka Dafne, która była równie zakręcona jak moja matka. Nie winiłam jej za to w końcu tak samo jak ona musiała znosić moje towarzystwo ja musiałam znosić jej i czasami nawet to lubiłam.  Gdy zerknęłam kątem oka na to co dzieje się w kuchni zobaczyłam nakładającego do pieca pizze Allena.
„Głupi cwaniak krzyknęłam z oburzeniem w myślach. „
Przyzwyczaiłam się do tego, że w szkole traktują mnie z góry, w końcu każdy zna każdego, a raczej każdy ma o każdym zdanie, które najczęściej jest narzucane ze strony sławnych  i bogatych dzieciaków. Ale on ?! Dopiero co przyjechał, gdzie w tak krótkim czasie mógł się czegokolwiek o mnie dowiedzieć, a jeśli nawet powinien choć odrobinę wykazać się dobrymi manierami. Jeszcze raz spojrzałam na niego i zajęłam się dostarczaniem pizzy do stolików.

Trochę inspiracji:






Siasia.

7 komentarzy:

  1. Ej to jest świetne<3

    OdpowiedzUsuń
  2. jak dla mnie bomba i mega. :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne,świetne,świetne :)
    Wciąga baardzo.

    Pozdrawiam !
    +dodaje do obserwowanych
    +zapraszam do mnie od czasu do czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo wciąga! Na bank przeczytam całe.

    Zapraszam do siebie ; **

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem po lekturze pierwszego rozdziału i muszę przyznać, że mi się podoba. Teraz nie mam czasu czytać dalej, więc dodaję do obserwowanych, przeczytam w najbliższym czasie:P Mam nadzieję, że w dalszych rozdziałach dalej będziesz trzymać ten poziom.
    P.S. Teraz muszę się zająć swoją notką. Pozdrawiam:P

    OdpowiedzUsuń